środa, 6 stycznia 2016

Prolog

Cześć! Jestem Vimo i daaawno nie blogowałam. Zobaczymy, czy jeszcze daję radę. Zawsze lubiłam pisać fanfiki, szczególnie lubię pairing SS/HG, ale stwierdziłam, że HG jest trochę dla Seva za młoda. ;) Dlatego poszłam na kompromis i chcę zobaczyć, czy coś ciekawego wyjdzie, jeśli napiszę SS/OC! :D No.
WAŻNE: to AU, akcja dzieje się w czasie trwania szóstej części, ALE Snape nadal jest nauczycielem eliksirów (nigdy nie lubiłam Slughorna...), reszta mniej-więcej tak samo. Poza tym w filmie Beauxbatons to szkoła żeńska, a Durmstrang męska, ale trzymam się w tym wypadku książkowego kanonu i obie to szkoły koedukacyjne.
Mam nadzieję, że Was zaciekawię, buziaki! :*

PS aha, byłabym wdzięczna za feedback, dawno nie pisałam i każda rada jest na wagę złota. :)

*~*~*~*

— Słyszeliście? Snape ma mieć asystenta — oznajmił Ron, wkładając niemal całą czekoladową żabę do ust.
Mieli jeszcze kilka chwil, nim ich szósty rok w Hogwarcie zacznie się na dobre, dlatego oglądali plany zajęć na najbliższy semestr. Harry wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk irytacji, opadając na sofę w pokoju wspólnym Gryfonów.
— Jakby eliksiry nie mogły być jeszcze gorsze — mruknął. — Przecież ze Snape’em da radę wytrzymać wyłącznie padalec jego pokroju…
— Harry! — żachnęła się Hermiona. — Jak możesz! Nawet nie widziałeś tej osoby. Mógłbyś się powstrzymać przed zbędnymi komentarzami — wytknęła, na co jej przyjaciele wywrócili jedynie oczami, wymieniając później strapione spojrzenia.
— Snape’a też nie chciałaś oceniać pochopnie — przypomniał jej Ron.
— To ciekawe, że ten stary nietoperz się na to zgodził — wtrącił Harry. — To pewnie jakiś jego kolega, śmierciożerca, czy coś.
— Jestem pewna, że Dumbledore nie wpuściłby do Hogwartu kogoś nieodpowiedniego — powiedziała twardo Hermiona, kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowo. — Powinniście mu zaufać. A teraz chodźcie, spóźnimy się na ceremonię przydziału.

Harry uważnie rozglądał się po stole nauczycielskim, skutecznie ignorując przydział kolejnych uczniów do poszczególnych domów. Najwyraźniej nie był w tym sam, bo inni młodzi czarodzieje również starali się dojrzeć, jak wyglądał asystent Severusa Snape’a. Niestety miejsce po prawicy Mistrza Eliksirów pozostawało puste.
Harry syknął, czując, jak Hermiona szturcha go w bok.
— Słuchasz w ogóle, co mówi Dumbledore? — warknęła pouczająco.
— …dlatego profesor Blackburn pojawi się dopiero na jutrzejszych zajęciach, będzie pomagać profesorowi Snape’owi, a ponadto prowadzić zajęcia uzupełniające z eliksirów, jeśli zajdzie taka potrzeba. — Albus spojrzał wymownie na Severusa, który teatralnie przewrócił oczami, a jego usta ułożyły się w bezgłośne „idioci”. — Ponadto będzie czasem prowadzić za niego lekcje — poinformował dyrektor. — A teraz wsuwajcie!
Na półmiskach pojawiły się przygotowane przez skrzaty potrawy i nikt specjalnie nie myślał już o asystencie, który miał pracować razem ze Snape’em. Hermiona nie bała się samej obecności takiej osoby, ale zastanawiało ją to, dlaczego Dumbledore uznał, że Mistrz Eliksirów będzie potrzebował czyjejś pomocy. Może oznaczało to więcej zadań dla Zakonu? Wiedziała, oczywiście, że Snape był ich szpiegiem po stronie Voldemorta i że czasami musiał udawać się na spotkania śmierciożerców. Fakt, to było całkiem logiczne. Mógł znikać na kilka dni, a życie w Hogwarcie musiało toczyć się dalej. Ktoś musiał go zastępować w czasie nieobecności.
— …a jeśli Snape sobie nie radzi? — wyrzucił Ron, zastanawiając się, co powinien następnie nałożyć na duży, okrągły talerz.
— Och, nie bądź niemądry, Ronaldzie — fuknęła Hermiona, a później ściszyła głos. — To chyba oczywiste, że jego asystent będzie zastępował go podczas gdy on…
— …będzie mordował mugoli na przyjęciach dla śmierciożerców, tak, Hermiono, to oczywiste — sarknął Harry.
— W ogóle jeśli Dumbledore myśli, że ktoś chciałby chodzić na dodatkowe zajęcia… — zaczął ponownie Ron, ale nie dane mu było dokończyć.
— Ja bym chciała — warknęła Hermiona, czym wzbudziła rechot przyjaciół. — Jesteście okropni.

Następnego ranka czekały ich dwie godziny eliksirów, czekając pod odpowiednią salą, i nie mogli się doczekać, by poznać asystenta Snape’a. Na te zajęcia nikt nigdy nie śmiał się spóźniać, ale wszyscy i tak przyszli wcześniej z nadzieją, że zobaczą profesora Blackburn wcześniej. Zawiedli się niesamowicie, gdy weszli do wychłodzonej sali i okazało się, że w środku czekał na nich jedynie profesor Snape.
— Może nietoperz już ją zabił, a jej szczątki pływają w jakichś słojach — szepnął do Harry’ego Ron, za co został zdzielony po głowie przez stojącą obok Hermionę.
Severus Snape nie zdążył się jednak odezwać, bo drzwi nagle otworzyły się z rozmachem, wpuszczając do środka podmuch chłodnego powietrza i zdyszaną osobę. Harry przez moment zastanawiał się, kto mógł być aż tak nierozsądny, ale kiedy tylko spojrzał na wykrzywioną w grymasie nienawiści twarz Mistrza Eliksirów.
— Zajęcia zaczynają się równo o godzinie dziewiątej, panno Blackburn… — wysyczał, wpatrując się w nią.
Przez salę przeszedł szmer odwracających się osób i pomruki zdziwienia.
Hermiona wpatrywała się w profesor Blackburn z szeroko otwartymi ustami.

Asystentem Snape’a… była kobieta?

6 komentarzy:

  1. No więc, skoro zapraszałaś to jestem.
    I na wstępie: UWIELBIAM BELKĘ. Game of Thrones rządzi.
    Już masz plusa :D a nawet nie zaczęłam czytać...

    Profesor Blackburn. Bohater o takim nazwisku również wystąpił w dość znanej produkcji... Hm. Kolejny plus.
    Sama fabuła zaczyna się niepozornie. Za to fajny pomysł z OC/asystentką. Nietypowo.
    I podoba mi się Twoja Hermiona, bo jest tak bardzo kanoniczna, że sama się zdziwiłam. Ron i Harry właściwie też. Ale ona najbardziej rzuciła mi się w oczy.
    O samej OC niewiele mogę napisać, bo no cóż, mało jej było, liczę na więcej! Tymczasem udaję się do rozdziału pierwszego.

    Miło mi, że skomentowałaś mojego bloga i zaprosiłaś mnie tutaj, bo tak to nie znalazłabym tak dobrze zapowiadającej się historii.

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, sporo tych plusów! :D Staram się, jak mogę, żeby pisać postaci kanonicznie. Zobaczymy, czy sobie poradzę. Oczywiście, OC będzie więcej!

      Również pozdrawiam i dziękuję za komentarz!

      Usuń
  2. No no no Snape ma asystenta/kobietę? Jestem w szoku! Nie napiszę, że jest z tego zadowolony, bo sądząc po jego zachowaniu, to nie był jego pomysł. Wiadomo, Sev wszystko robi sam najlepiej i nikogo mu do pomocy nie trzeba.
    Ciekawa jestem jak to pójdzie dalej, i nie ważne,że głównej roli nie gra Hermiona. Severus to podstawa ;)

    Idę czytać dalej i duzo weny życzę:)))

    Grangervelsnape.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, to był pomysł Dumbledore'a, jakżeby inaczej. :D Również twierdzę, że Severus to podstawa. ;) Chciałam zobaczyć, czy dam radę wprowadzić do świata Rowling OC, która w dodatku będzie tam pasowała. Mam nadzieję, że się uda. :D

      Dziękuję!

      Usuń
  3. Świetnie piszesz i podoba mi się ze w tworzeniu dialogów trzymasz się kanonu;) widać to było podczas rozmów Rona, Hermiony i Harrego;) hmm Snape i asystentka.. interesujaco. tylko jak widać początek znajomości nie najlepszy.
    hmmm..kto to jjest OC?

    www.swiatlocienn.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Na tego bloga trafiłam przypadkowo. A że aktualnie nie miałam co robić postanowiłam przeczytać. Oczywiście w kolejność dlatego pojawia się tu moje wypociny :)

    Snape ma mieć asystenta?
    Harry troszeczkę chyba przesadza. Kochany profesor eliksirów nie zabił by wkładając szczątki do Słoików ;D No może nie licząc Harry'ego.
    rozdział bardzo mi się podoba i z chęcią proszę o informację o nowych rozdziałach
    życzę weny

    OdpowiedzUsuń