Cześć! Jestem Vimo i daaawno nie blogowałam. Zobaczymy, czy jeszcze daję radę. Zawsze lubiłam pisać fanfiki, szczególnie lubię pairing SS/HG, ale stwierdziłam, że HG jest trochę dla Seva za młoda. ;) Dlatego poszłam na kompromis i chcę zobaczyć, czy coś ciekawego wyjdzie, jeśli napiszę SS/OC! :D No.
WAŻNE: to AU, akcja dzieje się w czasie trwania szóstej części, ALE Snape nadal jest nauczycielem eliksirów (nigdy nie lubiłam Slughorna...), reszta mniej-więcej tak samo. Poza tym w filmie Beauxbatons to szkoła żeńska, a Durmstrang męska, ale trzymam się w tym wypadku książkowego kanonu i obie to szkoły koedukacyjne.
Mam nadzieję, że Was zaciekawię, buziaki! :*
PS aha, byłabym wdzięczna za feedback, dawno nie pisałam i każda rada jest na wagę złota. :)
*~*~*~*
— Słyszeliście?
Snape ma mieć asystenta — oznajmił Ron, wkładając niemal całą czekoladową żabę
do ust.
Mieli jeszcze
kilka chwil, nim ich szósty rok w Hogwarcie zacznie się na dobre, dlatego
oglądali plany zajęć na najbliższy semestr. Harry wydał z siebie bliżej
nieokreślony dźwięk irytacji, opadając na sofę w pokoju wspólnym Gryfonów.
— Jakby eliksiry
nie mogły być jeszcze gorsze — mruknął. — Przecież ze Snape’em da radę
wytrzymać wyłącznie padalec jego pokroju…
— Harry! —
żachnęła się Hermiona. — Jak możesz! Nawet nie widziałeś tej osoby. Mógłbyś się
powstrzymać przed zbędnymi komentarzami — wytknęła, na co jej przyjaciele
wywrócili jedynie oczami, wymieniając później strapione spojrzenia.
— Snape’a też
nie chciałaś oceniać pochopnie — przypomniał jej Ron.
— To ciekawe, że
ten stary nietoperz się na to zgodził — wtrącił Harry. — To pewnie jakiś jego
kolega, śmierciożerca, czy coś.
— Jestem pewna,
że Dumbledore nie wpuściłby do Hogwartu kogoś nieodpowiedniego — powiedziała
twardo Hermiona, kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowo. — Powinniście mu
zaufać. A teraz chodźcie, spóźnimy się na ceremonię przydziału.
Harry uważnie
rozglądał się po stole nauczycielskim, skutecznie ignorując przydział kolejnych
uczniów do poszczególnych domów. Najwyraźniej nie był w tym sam, bo inni młodzi
czarodzieje również starali się dojrzeć, jak wyglądał asystent Severusa
Snape’a. Niestety miejsce po prawicy Mistrza Eliksirów pozostawało puste.
Harry syknął,
czując, jak Hermiona szturcha go w bok.
— Słuchasz w
ogóle, co mówi Dumbledore? — warknęła pouczająco.
— …dlatego
profesor Blackburn pojawi się dopiero na jutrzejszych zajęciach, będzie pomagać
profesorowi Snape’owi, a ponadto prowadzić zajęcia uzupełniające z eliksirów,
jeśli zajdzie taka potrzeba. — Albus spojrzał wymownie na Severusa, który
teatralnie przewrócił oczami, a jego usta ułożyły się w bezgłośne „idioci”. —
Ponadto będzie czasem prowadzić za niego lekcje — poinformował dyrektor. — A
teraz wsuwajcie!
Na półmiskach
pojawiły się przygotowane przez skrzaty potrawy i nikt specjalnie nie myślał
już o asystencie, który miał pracować razem ze Snape’em. Hermiona nie bała się
samej obecności takiej osoby, ale zastanawiało ją to, dlaczego Dumbledore
uznał, że Mistrz Eliksirów będzie potrzebował czyjejś pomocy. Może oznaczało to
więcej zadań dla Zakonu? Wiedziała, oczywiście, że Snape był ich szpiegiem po
stronie Voldemorta i że czasami musiał udawać się na spotkania śmierciożerców.
Fakt, to było całkiem logiczne. Mógł znikać na kilka dni, a życie w Hogwarcie
musiało toczyć się dalej. Ktoś musiał go zastępować w czasie nieobecności.
— …a jeśli Snape
sobie nie radzi? — wyrzucił Ron, zastanawiając się, co powinien następnie
nałożyć na duży, okrągły talerz.
— Och, nie bądź
niemądry, Ronaldzie — fuknęła Hermiona, a później ściszyła głos. — To chyba
oczywiste, że jego asystent będzie zastępował go podczas gdy on…
— …będzie
mordował mugoli na przyjęciach dla śmierciożerców, tak, Hermiono, to oczywiste
— sarknął Harry.
— W ogóle jeśli
Dumbledore myśli, że ktoś chciałby chodzić na dodatkowe zajęcia… — zaczął
ponownie Ron, ale nie dane mu było dokończyć.
— Ja bym chciała
— warknęła Hermiona, czym wzbudziła rechot przyjaciół. — Jesteście okropni.
Następnego ranka
czekały ich dwie godziny eliksirów, czekając pod odpowiednią salą, i nie mogli
się doczekać, by poznać asystenta Snape’a. Na te zajęcia nikt nigdy nie śmiał
się spóźniać, ale wszyscy i tak przyszli wcześniej z nadzieją, że zobaczą
profesora Blackburn wcześniej. Zawiedli się niesamowicie, gdy weszli do
wychłodzonej sali i okazało się, że w środku czekał na nich jedynie profesor
Snape.
— Może nietoperz
już ją zabił, a jej szczątki pływają w jakichś słojach — szepnął do Harry’ego
Ron, za co został zdzielony po głowie przez stojącą obok Hermionę.
Severus Snape
nie zdążył się jednak odezwać, bo drzwi nagle otworzyły się z rozmachem,
wpuszczając do środka podmuch chłodnego powietrza i zdyszaną osobę. Harry przez
moment zastanawiał się, kto mógł być aż tak nierozsądny, ale kiedy tylko
spojrzał na wykrzywioną w grymasie nienawiści twarz Mistrza Eliksirów.
— Zajęcia
zaczynają się równo o godzinie dziewiątej, panno Blackburn… — wysyczał,
wpatrując się w nią.
Przez salę
przeszedł szmer odwracających się osób i pomruki zdziwienia.
Hermiona
wpatrywała się w profesor Blackburn z szeroko otwartymi ustami.
Asystentem
Snape’a… była kobieta?
No więc, skoro zapraszałaś to jestem.
OdpowiedzUsuńI na wstępie: UWIELBIAM BELKĘ. Game of Thrones rządzi.
Już masz plusa :D a nawet nie zaczęłam czytać...
Profesor Blackburn. Bohater o takim nazwisku również wystąpił w dość znanej produkcji... Hm. Kolejny plus.
Sama fabuła zaczyna się niepozornie. Za to fajny pomysł z OC/asystentką. Nietypowo.
I podoba mi się Twoja Hermiona, bo jest tak bardzo kanoniczna, że sama się zdziwiłam. Ron i Harry właściwie też. Ale ona najbardziej rzuciła mi się w oczy.
O samej OC niewiele mogę napisać, bo no cóż, mało jej było, liczę na więcej! Tymczasem udaję się do rozdziału pierwszego.
Miło mi, że skomentowałaś mojego bloga i zaprosiłaś mnie tutaj, bo tak to nie znalazłabym tak dobrze zapowiadającej się historii.
Pozdrawiam cieplutko!
Ojej, sporo tych plusów! :D Staram się, jak mogę, żeby pisać postaci kanonicznie. Zobaczymy, czy sobie poradzę. Oczywiście, OC będzie więcej!
UsuńRównież pozdrawiam i dziękuję za komentarz!
No no no Snape ma asystenta/kobietę? Jestem w szoku! Nie napiszę, że jest z tego zadowolony, bo sądząc po jego zachowaniu, to nie był jego pomysł. Wiadomo, Sev wszystko robi sam najlepiej i nikogo mu do pomocy nie trzeba.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak to pójdzie dalej, i nie ważne,że głównej roli nie gra Hermiona. Severus to podstawa ;)
Idę czytać dalej i duzo weny życzę:)))
Grangervelsnape.blog.pl
Oczywiście, to był pomysł Dumbledore'a, jakżeby inaczej. :D Również twierdzę, że Severus to podstawa. ;) Chciałam zobaczyć, czy dam radę wprowadzić do świata Rowling OC, która w dodatku będzie tam pasowała. Mam nadzieję, że się uda. :D
UsuńDziękuję!
Świetnie piszesz i podoba mi się ze w tworzeniu dialogów trzymasz się kanonu;) widać to było podczas rozmów Rona, Hermiony i Harrego;) hmm Snape i asystentka.. interesujaco. tylko jak widać początek znajomości nie najlepszy.
OdpowiedzUsuńhmmm..kto to jjest OC?
www.swiatlocienn.blog.pl
Na tego bloga trafiłam przypadkowo. A że aktualnie nie miałam co robić postanowiłam przeczytać. Oczywiście w kolejność dlatego pojawia się tu moje wypociny :)
OdpowiedzUsuńSnape ma mieć asystenta?
Harry troszeczkę chyba przesadza. Kochany profesor eliksirów nie zabił by wkładając szczątki do Słoików ;D No może nie licząc Harry'ego.
rozdział bardzo mi się podoba i z chęcią proszę o informację o nowych rozdziałach
życzę weny